poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 18 - Ciągle płacę, za błędy przeszłości...

 Do końca roku zostały tylko 3 dni a ja nadal nie wiem jak będę go świętować. Dziś jestem umówiona z moją paczką w naszym stałym miejscu w parku przy stadionie na którym Muss ma dziś jakiś mecz. Jeszcze nie przestawiłam się na Londyński czas i ciągle jestem godzinę do tyłu więc szybko się naszykowałam, spakowałam do torby wszystkie prezenty świąteczne dla przyjaciół i wyciągnęłam z szafy taki zestaw ciuszków.
 

 Wyszłam z domu, spojrzałam na zegarek miałam jeszcze 40 min ale zanim dotrę na miejsce pewnie i tak będę spóźniona. Ruszyłam w kierunku przystanku, zazdroszczę tym co mają skuter lub samochód nie muszą czekać i marznąć na przystankach. Chociaż jak na tą porę roku to nie jest najgorzej śniegu leży zaledwie cieniutka  warstwa i to tylko w miejscach gdzie nikt nie chodzi ani nic nie jeździ. Dziwnie się czułam wychodząc bez grubej zimowej kurtki, w Polsce bym już zamarzła a tu nie było najgorzej wystarczyła jesienne kurteczka.
 Kiedy znalazłam się już w parku zlokalizowałam moich przyjaciół bez problemu, było ich widać a raczej słychać z daleka.
- Witam, witam towarzystwo. - podeszłam do nich rozpościerając ramiona i uśmiechając się szeroko.
Jess od razu rzuciła mi się w ramiona. Z dziewczynami również przywitałam się " miśkiem " i buziakami w policzek.
- Gdzie chłopaki?
- Mają już rozgrzewkę przed meczem.
- To jak idziemy do nich ?
- Mamy jeszcze trochę czasu a miejsca na trybunach nie zabraknie. - odpowiedziała Lis.
- Czyli, że nie musimy się śpieszyć. - potwierdziła Kamila.
- Aha, no to mogę wykorzystać ten czas i ...- otwarłam moją torbę, wyciągając z niej starannie zapakowane paczuszki - Proszę.
Każdej z dziewcząt podarowałam odpowiedni pakunek. Przyjaciółki pośpiesznie otworzyły prezenty.
- Jejku to jest cudowne! - zachwycała się swoim prezentem Kamila.
- Zajebista koszula. Dzięki Nat. - powiedziała Marg.
Najwidoczniej wymyśliły mi kolejną ksywkę.
 Kiedy skończyły oglądać prezenty ruszyłyśmy w kierunku stadionu. Mus z pewnością liczył na naszą obecność, to jego pierwszy mecz w tym klubie i chcemy go wspierać. Kiedy doszłyśmy na miejsce trybuny świeciły pustkami. Nie był to jakiś super ważny mecz ale dla Musa z pewnością tak. Byłam tu już raz z moją paczką, wtedy akurat nikt nie grał ale było to dobre miejsce żeby wypić przyjacielskie piwko.
- Szybciej bo zaraz zaczną grać. - pośpieszała nas Lisa.
- Idziemy, idziemy.
- Co się tak ekscytujesz, miejsca nie braknie. - powiedziała Kamila rozglądając się.
Lisa przewróciła oczami a my posłusznie poszłyśmy za nią. Zajęłyśmy miejsca na trybunach i patrzyłyśmy jak piłkarze wchodzą na boisko. Musa było widać z daleka i to wcale nie dzięki lokom bo dziś związał je w coś w rodzaju kitka wyglądało to mega zabawnie. Rozpoznałam go po jego tanecznym i wesołym kroku, z pewnością był podekscytowany. Czekałyśmy aż się zacznie.
 Przez większą część meczu naszą uwagę skupiałyśmy głównie na gadaniu o graczach niż patrzeniu na piłkę. Szczerze mówiąc to tylko Kamila wiedziała jaki był wynik. A chłopcy byli całkiem nieźli, nie wiem czemu na nich nie zwracała uwagi może kogoś już ma? Trzeba się tego dowiedzieć.
Ostateczny wynik meczu była taki 3:2 dla drużyny w której grał Mus. Oczywiście nie obyło się bez specjalnego tańca radości Musa i Luisa, który też grał razem z nim. Po meczu chłopcy wdrapali się do nas na trybuny.
- Hej dziewczynki jak tam? - powitali nas chłopacy.
- Hej, hej.
- Witamy zwycięzców!
- No ba! Gdyby nie ja to byśmy przegrali. - żachnął się Mus.
- Taa jasne. Jeszcze powiedz, że sam wygrałeś ten mecz.
- No cóż...
- Dobra, dobra później się będziecie kłócić, kto miał większy udział w meczu. - odezwałam się.
- Ooo! Natalia. - Mus mnie wreszcie zauważył.
- Jak miło, że wreszcie dostrzegłeś moją obecność.
Chłopak podszedł do mnie, pociągnął za rękę zmuszając żebym wstała i mocno mnie przytulił - jak ja się za nim stęskniłam - później niespodziewanie podniósł mnie i zakręcił się wokół własnej osi i wreszcie postawił mnie na ziemi. Lubie się z nim wygłupiać i przytulać ale lepiej się czuje mając grunt pod nogami, ufam mu ale kiedyś może nie utrzymać moich zbędnych kilogramów.
- Ludzie starczy tych czułości. - powiedziała Marg.
- Jak chcecie pobyć trochę sami to my możemy sobie iść. - zażartował się Luis.
Zaczęliśmy się śmiać, tylko Lisa jakby posmutniała. Mus podszedł z powrotem do przyjaciela.
- O siostra tu jesteś. Cześć wszystkim! - usłyszeliśmy głos, nienależący do żadnego z nas.
Było już trochę ciemno i widziałam tylko cień zbliżającej się postaci ale po tylu wspólnie spędzonych godzinach na sali prób bez trudu rozpoznałam kto jest właścicielem tego głosu. Parę sekund później przed nami stanął Sykes.
- No cześć... - mruknął Luis.
Nie wiem czemu ale zawsze kiedy pojawia się Nath atmosfera staje się napięta. Nie cierpię tego więc postanowiłam się stamtąd jak najszybciej zmyć.   
- Wiecie co ja już muszę iść.
- Pójdę z tobą, i tak idziemy w tym samym kierunku. - powiedziała Marg odwracając wzrok od chłopaka.
- Odprowadzimy was. - zadeklarował Luis - jest już późno nie możecie chodzić same po mieście. - szturchnął Musa w ramię. Mój przyjaciel jak zwykle na widok Sykesa zdenerwował się. Ruszyliśmy w stronę parku, Kamila i Lisa poszły z nami.


Perspektywa Nathana
Wychodziłem z szatni po meczu, co prawda przegraliśmy ale i tak mecz był super.Zobaczyłem jakąś grupkę na trybunach, było już ciemno, ale podczas meczu widziałem tam moją siostrę i jakieś dziewczyny. Podszedłem do nich z myślą, że będzie tam także Natalia, chociaż nie byłem pewien czy już wróciła z Polski. Jess nic nie chciała mi o niej powiedzieć. Będąc bliżej nich usłyszałem jakieś śmiechy i głos mojej siostry.
- O siostra tu jesteś. Cześć wszystkim!
Nagle zrobiło się dziwnie cicho i wzrok wszystkich spoczął na mnie. Co ja znów zrobiłem? No tak Natalia na pewno powiedziała swoim przyjaciółką o całej sytuacji jednej, drugiej i kolejnej...
Chwilę później usłyszałem jej cudownie brzmiący głos, którego już dawno nie danie było mi słyszeć. Niestety powiedziała, że musi iść... ale wiedziałem, że to tylko wymówka. Dwie minuty później zostałem sam z moją siostrą.
- Zajebiście brat, znów wszystko pieprzysz.
- Przecież nic nie zrobiłem. -broniłem się choć dobrze wiedziałem, że nie mam racji.
- Ochh... doskonale wiesz, że cie nie lubią. Zresztą nie dziwię im się...
Odwróciła się i ruszyła w kierunku, w którym poszli pozostali.
- Hej! Zaczekajcie ! Idę z wami !
I tak oto zostałem sam.
Nawet moja siostra się na mnie wypięła. Ciągle płacę, za błędy przeszłości.
Nie pozostało mi nic innego jak iść się upić...

Perspektywa Natalii
 Szliśmy w milczeniu, postanowiłam nie robić dramy i rozluźnić sytuację. W końcu ON tylko przyszedł do nas i się przywitał ale na mnie zadziałało to jak płachta na byka. Po prostu musiałam stamtąd pójść.
- Ey ludzie co taka grobowa cisza? - spojrzeli na mnie jak na wariatkę ale przywykłam już do tego - Wygraliście mecz trzeba to jakoś uczcić, no nie?
Oczy wszystkim rozbłysły i zaczęliśmy zastanawiać się, który klub czy bar będzie najlepszy. Miałam mieszane uczucia jak za każdym razem po spotkaniu Nathana ale nie dawałam tego po sobie poznać. Zdecydowaliśmy się w końcu na niewielki bar znajdujący się zaraz przy parku. Doszliśmy do wniosku, że jak wejdziemy wszyscy to będzie to trochę dziwnie wyglądało i nic nam nie sprzedadzą więc wysłaliśmy najstarszą Kamile po prowiant a my zostaliśmy w parku. Usiedliśmy na ławkach i czekaliśmy na dziewczynę. Postanowiłam, że prezent dla Musa wręczę mu kiedy indziej bo sytuacja była trochę nietypowa, wyraz twarzy miał spokojny ale wiedziałam, że na prawdę uspokoi się za parę godzin jak będzie pewny, że nie spotkam już dziś Sykesa. Całą drogę od stadionu aż tutaj szedł obok mnie dotrzymując mojego ślimaczego kroku a teraz jeszcze usiadł obok mnie. On na prawdę musi się o mnie cholernie martwić.
- O Idzie nasza gwiazda! - zawołał Luis.
Wszyscy się odwróciliśmy. Zobaczyliśmy Kamilę niosącą " zakupy ". Luis podbiegł do niej i odebrał pakunek. Wszyscy się rozluźnili i atmosfera była taka jak zawsze. Pijąc tak zapominałam o sytuacji sprzed pół godziny i bardzo dobrze, ale żeby całkowicie zapomnieć o Nathanie potrzebowałam czegoś mocniejszego niż zwykłe piwo. Nie skupiałam się na rozmowie przyjaciół myślami byłam gdzieś indziej... Ale to zdanie usłyszałam bardzo dobrze.
- To co robimy z sylwestrem? - zapytała wesoło Marg.
- Nooo. Trzeba to jakoś uczcić. - potwierdził Mus.
 Uff.! Przeszło mu .
- No to organizujemy własną imprezę czy macie jakieś inne propozycje? - włączyłam się w rozmowę.
- Kojarzycie Lauren? - zapytała Lisa.
Przytaknęliśmy.
- Robi dość dużą imprezkę, zaprasza ludzi ze szkoły i innych znajomych...  - na twarzach moich przyjaciół powaliły się uśmiechy - ... zostałam na nią zaproszona i mogę zabrać moją paczkę. 
..............................................................................................................................................
Witam, witam !
Powstał kolejny rozdział . xd Choć mamy długi weekend
i planowałam dodać 2 rozdziały to wyszło jak zwykle ; )
Ale dodałam także ( wreszcie ) bohaterów xd
Wiem, wiem powinnam to zrobić na 
samym początku ale jestem tak zakręcona, że zrobiłam to
dopiero teraz ;p znajdziecie ich w zakładce u góry. ;D
Jeśli pojawią się jacyś nowi bohaterowie umieszczę ich tam od razu. Obiecuję ! xd
No to dziękują za przeczytanie rozdziału, za wsparcie i komentowanie.
Co prawda komentarzy nie pojawia się zbyt wiele ale wydaje mi się, że 
wiele osób czyta ale nie dzieli się swoją opinią. A szkoda ;x
Bo lubię czytać wasze komentarze. Jeśli nie chcecie się podzielić
waszymi wrażeniami to kliknijcie "czytam ".  ;DD
No to do następnego !
Wasza ENSay xx 

5 komentarzy:

  1. No nieźle ;) Nadal liczę na to, że Nathan będzie z Nat ;) Zobaczymy jak się to potoczy ;D do następnego ;*
    Ps. Zapraszam na mojego bloga ;)
    http://inmymemoriesyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj biedny Sykes :(
    Został sam jak palec :(
    Ale może niebawem sytuacja się poprawi i wszyscy będą happy ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedak :( , ale mam nadzieję , że będzie z Nat i zakończy się happy endem ?!
    Pożyję - zobaczę !
    Oki kochanie weny życzę i czekam na nexta :)

    Ps zapraszam na mojego bloga
    http://sykessylwia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj.... troszkę smutne, ale wiadomo tak musi być, czekam na nexta :)
    Pozdrawiam @natalia_1020
    Zapraszam do mnie http://i-try-to-hide.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. matko, niech Natalia i pan chuj Sykes beda razem, noo !
    jezu, jezu, jezu, jezu ... ja wiem ze na tej imprezie natalia z tym dupkiem sie spotka!
    haha ja wiem!
    no teraz tylko czekac na nexta! :D

    OdpowiedzUsuń