niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 19 - Nowy rok, te same problemy ...

 Siedziałyśmy już od dobrej godziny u Kamili w pokoju: ja, Margharet, Lisa, Jess i oczywiście Kamila. Musiałyśmy się przygotować na dzisiejszą imprezę sylwestrową. Wczoraj byłyśmy na zakupach  z Lisą i Jess, kupiłyśmy śliczne kreacje i dziś w nocy możemy szaleć. Kamila  zajmowała się makijażem i właśnie kończyła robić make-up Marg a ja robiłam dziewczyną fryzury i właśnie prostowałam włosy Lisie. Co prawda nie jestem w tym jakoś specjalnie uzdolniona, przydała by się tu Patrycja ze swoim sprzętem fryzjerskim i tą swoja lokownicą ;) Ciekawe jak ona będzie się dziś bawić, wczoraj mówiła, że idzie do koleżanki z klasy. Po jakiś dwóch godzinach czyli o koło 19:00 byłyśmy już w pełni gotowe na imprezowanie, musiałyśmy jeszcze zabrać chłopaków po drodze do Lauren, u której odbywa się impreza. Nasze sylwestrowe kreacje prezentowały się świetnie:

kreacja Kamili

kreacja Natalii

kreacja Lis

kreacja Marg


kreacja Jess



Po wyjściu z domu Kamili udałyśmy się w kierunku głównej ulicy gdzie miałyśmy spotkać się z chłopakami. Już po kilku metrach doszłam do wniosku, że szpilki nie należą do najwygodniejszych butów i jeszcze przed północą się ich pozbędę.
- Dziewczyny ! Już nie mogę się doczekać tej imprezki !! - cieszyła się Marg.
- Ta noc będzie należeć do NAS !- wołała Lisa.
Cholernie cieszyłyśmy się na tą imprezę chociaż oznaczało to koniec wolności bo już za 2 dni znów idziemy do szkoły. Całą drogę oczywiście śmiałyśmy się i śpiewałyśmy a kiedy doszłyśmy na miejsce trzeba było czekać na chłopaków bo oczywiście byli spóźnieni. Jess wydawała mi się odrobinę spięta, chciałam się spytać o co chodzi ale w tej chwili zatrzymało się koło nas jakieś auto i wyskoczyli z niego Luis, Mus i jeszcze jeden chłopak, którego nie znałam.
- No witam moje piękne panie. - przywitał się Mus.
- Zapraszamy - wskazał na pojazd - nie będziecie przecież na imprezę jechały autobusem. - powiedział Luis.
- Skąd wytrzasnęliście tą furę? - zaciekawiła się Marg.
- Od tego tu właśnie przyjaciela Dan'a. - chłopacy wskazali dłońmi chłopaka stojącego obok.
- Cześć Dan. - powitałyśmy go chórkiem, od razu wpadł w oko Marg.
- No wsiadajcie nie marudźcie dziewczyny. - poganiał nas Luis.
Posłusznie wsiadłyśmy do środka, ledwo co się zmieściliśmy ponieważ auto było 5 osobowe a nas było 8 ... mi przypadło miejsce na kolanach Mussa. Jakoś dojechaliśmy na miejsce, wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do domu Lauren. Dziewczyna otworzyła nam drzwi po pierwszym dzwonku i weszliśmy do domu, w którym było już pełno ludzi i głośno grała muzyka.
- Cześć wszystkim! Ciesze się, że przyszliście.
- Hej Lauren. Fajnie, że nas zaprosiłaś.
Wymieniłyśmy się z dziewczyną buziakami i przytulańcami a ona zaprosiła nas do środka. Weszliśmy do dużego salonu gdzie tańczyła już grupa ludzi, pozostali siedzieli na kanapie i rozmawiali w różnych częściach pokoju. Stałyśmy z Kamilą zastanawiając się od czego zacząć natomiast stojąca niedaleko nas Jess nerwowo rozglądała się po pomieszczeniu. Znów nie dane mi było z nią porozmawiać bo Kamila pociągnęła mnie za rękę do stolika z alkoholem. Po jakiejś godzinie impreza rozkręciła się na całego. Wszyscy tańczyli i wygłupiali się. Starałam się odnaleźć w tłumie Jess niepokoiło mnie jej wcześniejsze zachowanie. Znalazłam ją w kuchni, nadal była poddenerwowana.
- Tu jesteś! Wszędzie cię szukam.
Dziewczyna aż podskoczyła na krzesełku.
- aaa...ehemmm... tak tu jestem. - była dziwnie spięta.
- Coś się stało ? Jakoś dziwnie się zachowujesz ? - przyglądałam się przyjaciółce, dziewczyna jeszcze bardziej się spięła.
- Niee.. wszytko jest w porządku...
- Na pewno?
- Tak..tak..
Nagle zrobiła się jeszcze bardziej nerwowa. Zaczęła przeczesywać palcami włosy.
- Chodźmy może zatańczyć, co ? - zaproponowała i nie czekając na moją odpowiedź pociągnęła mnie za rękę.
- Eeee Jesica co się z tobą dzieje? - spytałam kiedy byłyśmy już w salonie, znów rozglądała się nerwowo. Utkwiła wzrok w jakimś punkcie znajdującym się za mną i westchnęła z rezygnacją.
- Powinnam była powiedzieć ci o tym wcześniej ...
- O czym ?
- Pewnie mnie udusisz ale dowiedziałam się o tym dopiero dziś i nie chciałam psuć ci imprezy bo wiedziałam jak ci na tym zależy.
- Ale o co chodzi Jess!
Znów westchnęła.
- Mój brat tutaj jest .
Zmroziło mnie. Myślałam, że to jakiś kiepski żart. Znów on, tego już za wiele wszędzie Sykes. Przecież Londyn to wielkie miasto i dziś jest pewnie ze sto innych imprez a on musiał właśnie wybrać tą na której ja jestem. Gdybym mogła to bym go udusiła.
- Natalia... - zaczęła niepewnie blondynka.
- Wszystko w porządku, muszę przywyknąć do tego, że na każdym kroku spotykam twojego brata.
- Naprawdę nie wiedziałam.
- Wiem skarbie, nie jestem zła na ciebie, dobrze że mi o tym powiedziałaś, będę go unikać.
- Ale on właśnie tu idzie.
Do tego da się przywyknąć, chyba...
Odwróciłam głowę i zauważyłam Nathana wyłaniającego się z tłumu tańczących, szedł w naszym kierunku.
- Cześć dziewczyny.
- Cześć. - mruknęłam
- Miło was widzieć, nie wiedziałem, że tu będziecie.
- Też nie wiedziałam, że się spotkamy i miałam nadzieję, że do końca roku już się nie zobaczymy. - powiedziałam z powagą.
Chłopak starał się ukryć uśmiech.
- Tak... amm może ...- zawahał się - to ja już może pójdę. - dokończył i odszedł pośpiesznym krokiem.
- Chodź się napić. - zaproponowała Jess.
Przytaknęłam i udałyśmy się po drinki. Przy stole z prowiantem spotkałyśmy Musa.
- Co macie takie miny jakbyście ducha widziały ?
Zmroziłam go wzrokiem.
- Nieee... chyba mi nie powiesz, że ... Jess?
Pokiwała twierdząco głową.
- Ooo w takim razie przydadzą się drinki sporządzone według specjalnej receptury Musa.
Chłopka podał nam szklanki. Nie wiem, co on tam zmieszał ale było cholernie mocne. Kiedy już wypiliśmy poszłam z nim zatańczyć. Co prawda daleko mi do jego zdolności tanecznych ale całkiem nieźle mi szło. Po tym jak przetańczyliśmy kilka piosenek poszłam poszukać dziewczyn żeby trochę poplotkować. Znalazłam Lise i Kamile siedzące na schodach. Podeszłam do nich.
- Hej dziewczynki. Jak tam?
- Siadaj. Z kim balowałaś?
- Tańczyłam z Musem.
- To super.
Przyjaciółki wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.
- Skarbie - zaczęła Kamila - tylko się nie denerwuj, widziałyśmy Nathana .
- Wiem, że tu jest rozmawiałam z nim.
Nie ciągnęłyśmy już dalej tego tematu.
- Ey, widziałyście może Marg ? - spytała Lisa.
- Tak tańczy z Dan'em.
Spojrzałyśmy w ich stronę. Mimo iż piosenka była dość szybka para przytulała się.
- No to mamy nową parę. - zaśmiała się Kamila.
- Znając Marg to jutro już nie będzie pamiętała jak miał na imię.
- Oj zostawmy ich, lepiej chodźmy się napić bo jakoś straszne chce mi się pić.
- Tak strasznie tu gorąco. - przyznała Lisa.
Około północy szłam do toalety i zauważyłam, że Marg razem z Danem wchodzą po schodach na piętro. Wydało mi się to odrobinę dziwne zważywszy na to jak się wcześniej przytulali. Poszłam za nimi. Weszli na górę i zaczęli się całować, już miałam wracać żeby im nie przeszkadzać ale właśnie w tej chwili chłopak szepnął coś na ucho mojej przyjaciółce ona uśmiechnęła się i udali się w głąb korytarza. Ruszyłam za nimi, zatrzymałam ich dopiero pod drzwiami do jakiegoś pokoju. Nie trudno było się domyślić po co tam idą.
-  Przepraszam was na chwilkę. - powiedziałam stając pomiędzy nimi. - Pozwolisz Dan, że na chwilę porwę Marg?
Nie czekając na odpowiedź odciągnęłam na bok lekko już wstawioną dziewczynę.
- Margii co ty wyprawiasz? Chyba masz już dość.
- Daj spokój kicia. Chcieliśmy tylko... pogadać w spokojnym miejscu. - uśmiechnęła się łobuzersko.
- Już ja wiem jak by się ta wasza rozmowa zakończyła.
Sprowadziłam ją na dół co nie było łatwe bo nie tylko Margharet miała już zachwiania równowagi. Z trudem posadziłam ją na krześle w kuchni.
- Będziesz już grzeczna ?
- Ja zawsze jestem grzeczna. -  uśmiechnęła się.
- Taa, tak jak ja. - mruknęłam - Mogę cię tu zostawić i iść do toalety ?
- Jasne.
- Tylko... nie pij już.
Po powrocie, tak jak się spodziewałam Marg już nie było w kuchni. Sama jej przecież nie upilnuje, mam tylko nadzieję, że nie zrobi nic głupiego. Sięgnęłam po butelkę wódki stojącą na kuchennym blacie i czysty kieliszek, nalałam do niego trunku i pochłonęłam zawartość, kiedy nalewałam kolejny ktoś stanął obok mnie. - Sama dwa kieliszki na raz, bez popitki ? To na uspokojenie czy z samotności? - odezwał się wesoły głos.
Nie znoszę takich natrętnych kolesi, odwróciłam się żeby go spławić. Jednak kiedy spojrzałam na chłopaka miałam ochotę wypić jeszcze jednego.
- Co ? Znów ty? - jęknęłam z rezygnacją.
- Tak, Nathan Sykes we własnej osobie. - dopowiedział dumnie.
- Wstawiony Nathan Sykes. - poprawiałam.
- A ty co może trzeźwa? - droczył się.
- Przynajmniej nie nawalona. -  jeszcze, pomyślałam.
Chłopak wyciągnął mi z dłoni butelkę i nalał jej zawartość do dwóch kieliszków, następnie podał mi jeden z nich.
- To po jednym ? - zrobił maślane oczka.
- A odczepisz się jak się z tobą napiję?
- Pomyślimy.
Wzięłam od niego kieliszek, co miałam do stracenia, rano i tak nie będzie już nic pamiętał. Wypiliśmy nasze napoje. Chwilowo zakręciło mi się w głowie, chyba już trochę za dużo jak na dziś.
- Może zatańczymy?
- Miałeś się odczepić?
- Powiedziałem, że się nad tym zastanowię. - poruszył brwiami - To jak ?
- No dobra. - zgodziłam się.
Chciałam iść za chłopakiem do salonu ale po pierwszym kroku odezwała się grawitacja, na szczęście Nath mnie złapał. Chwycił mnie za rękę i poszliśmy do salonu gdzie wszyscy tańczyli. Znaleźliśmy jeszcze kawałek wolnego miejsca i zaczęliśmy tańczyć, nic nie mówiliśmy ale nasze dłonie cały czas były splecione. Jak na to, że oboje byliśmy już nieco pijani to całkiem nieźle nam szło. Po przetańczeniu kilku piosenek podszedł do nas Mus.
- Teraz moja kolej.
Zgrabnie odbił mnie Sykesowi i tyle widziałam chłopaka. Z Musem tańczyło się o wiele inaczej .
- Aż tak się spiłaś, że nie wiesz z kim tańczysz ?
 To była ostatnia rzecz jaką pamiętam z sylwestrowej nocy.


-----------------------------------------------------------------------------------------
Witam, witam
moich czytelników!
Tak wiem, wiem rozdziały nie pojawiają się
regularnie ale staram się pisać w każdej wolnej chwili. xd
Wybaczcie.
W święta postaram się dodawać częściej ;D
Własnie święta ! To już za miesiąc !!
Macie już prezenty dla bliskich?
Czy to jeszcze za wcześnie? Pewnie tak ;p
Święta, świętami a ja czekam na opinie o rozdziale
w komentarzach  xd
Macie już swoje płyty WOM ?
Ja niestety jeszcze nie ;//
Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach to piszcie
w komentarzach w jaki sposób mam was informować. Na TT , na e-mail
przez FB czy jakikolwiek inny sposób.  Zostawiajcie też linki sowich blogów ; )xx
No to do następnego
Wasza
ENSay !

3 komentarze:

  1. Świetny :) Nie wiem czemu Natalia nie chce dopuścić do siebie Nathana, przecież chłopak się stara i to bardzo ;c
    Sylwester świetny :) sama nie mogę doczekać się mojego ;) co do prezentów. Jak na razie nie mam nic dla nikogo :/ a płyta to mój prezent na gwiazdkę od siostry. Heh, dobrze, że pytają o to co chce :)
    Czekam na kolejny, życzę weny i czasu :*
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie... dlaczego go nie chce do siebie dopuścić???
    I jedno pytanko... dlaczego Jess poszła na Sylwestra bez butów? Jakaś nowa mode, czy coś? :P
    Czekam na kolejny :)
    Weny, weny i jeszcze raz weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieźle ;D czy oni będą wgl razem? ;D
    Życzę weny ;*
    Ps. Zapraszam na mojego bloga ;D
    http://inmymemoriesyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń