sobota, 7 września 2013

Rozdział 11 - Wracamy do punktu wyjścia

Rano obudziłam się i poczułam, że ktoś się do mnie przytula. No tak moja przyjaciółka owinęła się całą kołdrą nie zostawiając mi ani skrawka i jeszcze objęła mnie ramieniem jakbym miała jej uciec. Uśmiechnęłam się tylko, bardzo musiała się za mną stęsknić w końcu mogłyśmy widywać się tylko w weekendy i nie często spałyśmy u siebie. Wyplątałam się z jej objęć i odnalazłam moją torbę. Wyjęłam z niej kosmetyczkę i ciuchy, w które zamierzałam się dzisiaj ubrać. Zwykły T-shirt i spodnie, na imprezę miałam już specjalna kreację. Poszłam po cichu do łazienki nie wiedziałam czy już ktoś wstał a nie chciałam nikogo obudzić. Szybko zrobiłam poranna toaletę i wróciłam do pokoju gdzie Jess jeszcze smacznie spała. Postanowiłam skorzystać z jej laptopa, chyba się nie obrazi skoro sama podała mi do niego hasło. Pisałam ze znajomymi i przeglądałam nowe fotki oraz posty. Po jakiś 30 min dziewczyna obudziła się.
- Dzień dobry śpiochu. - przywitałam ją.
- Hej, nie jestem śpiochem to ty wcześnie wstałaś.- dziewczyna usiadła na łóżku - tak właściwie to która jest godzina? - przetarła rozespane oczy.
Spojrzałam na  zegar na monitorze.
- 10:34.
- No to trzeba się zebrać i iść na śniadanie.-  mówiła szukając bluzki w szafce.
 Po jakiś 15 minutach wróciła z łazienki i poszłyśmy na śniadanie. W kuchni byli już jej rodzice a pani Sykes przygotowywała jajecznicę. Usiadłyśmy przy stole i czekałyśmy na jedzonko. Kiedy jej mama podawała nam jajecznicę do kuchni doczłapał się Nath.
- Cześć wszystkim. -  bąknął.
- Ooo widzę, że ktoś się nie wyspał. - powiedziała Jess.
Chłopak usiadł naprzeciwko nas i spojrzał na siostrę.
- Gdyby mnie ktoś w nocy nie obudził to pewnie bym się wyspał. - ziewnął i przeniósł wzrok na mnie.
- Gdybyś nie siedział w naszym pokoju do późna to też byś się wyspał.- uniosłam widelec z ciepłą jajecznicą i włożyłam do ust porcję mojego śniadanka.
- Właśnie - zaczęła mama rodzeństwa - co wyście tak w nocy hałasowali, co?
Spojrzeliśmy po sobie a później spuściliśmy wzrok i zajęliśmy się jedzeniem .
- Noo czekamy na jakieś wyjaśnienia. - powiedział tata Jess.
- No dalej panienki przyznajcie się co nabroiłyście. - uśmiechnął się triumfalnie Nath.
Wzrok rodziców spoczął na nas. Ale nie dałam chłopakowi tej satysfakcji.
- Nathan siedział u nas do późna i pokrzyżował nam plany na wieczór, chciał oglądać horror, którego bardzo się bał - powoli uśmiech znikał z twarzy chłopaka- no a jak już poszedł spać to chciałyśmy się na nim odegrać i ... poszłyśmy go nastraszyć.
Teraz chłopak miał nieodgadniony wyraz twarzy ale wiedziałam, że nie spodobało mu się to co powiedziałam. Na twarzy Jess pojawił się uśmiech zadowolenia a tata Natha zaczął się śmiać.
- Postanowiłyśmy go nastraszyć tak jak w horrorze - kontynuowała moją wypowiedź blondynka - no a jak się przebudził to go zwiałyśmy z łóżka. - uśmiechnęła się dumnie, ich rodzice byli wyraźnie rozbawieni - musielibyście widzieć tą jego przerażoną minę. - wszyscy roześmialiśmy się a chłopak ściągnął brwi i podniósł się z krzesła.
- Bardzo śmieszne dziewczyny. - rzucił w naszą stronę i ruszył do wyjścia
- Synek nie obrażaj się.... hahaha. - zaśmiała się pani Sykes - przepraszam. Chodź zjesz coś.
- Nie dziękuję nie jestem głodny. - i wyszedł.
 Po śniadaniu Państwo Sykes wyszli do pracy a my z Jess zabrałyśmy się do zmywania naczyń. Nathan był ciągle na nas zły i siedział w salonie oglądając jakiś film.
- Jak myślisz co ogląda? - spytała Jess myjąc talerz.
- Na pewno nie horror. - zaśmiałyśmy się.
- Zabawne!! - krzyknął chłopak idąc w stronę kuchni.
- Oj wyluzuj - mówiła blondynka - żałuj tylko, że nie widziałeś swojej miny.
- Bo was nie wpuszczę na imprezę! -zagroził.
- Nie martw się i tak jesteśmy cały czas w domu więc będziesz nas chyba musiał siłą wyrzucić. - pokazała język bratu.
- Da się zrobić. - puścił jej perskie oko.
- A tak właściwie to wasi rodzice ... no... nie będzie ich nie? - dopiero teraz przypomniało mi się o nich.
- Tata ma w firmie jakiś bankiet czy inny bal. I idą tam dziś a z doświadczenia wiem, że wracają dopiero rano z takich imprez. - wyjaśnił mi chłopak.
Po doprowadzeniu kuchni do ładu udałyśmy się z Jess na górę w celu naszykowania  strojów na wieczór.
Dziewczyna wyciągnęła wszystkie możliwe propozycje sukienek i zaczęła je po kolei przymierzać. Szczerze to we wszystkich wyglądała genialnie ale mogła wybrać tylko jedną,  ja nie miałam z tym już problemu bo w domu naszykowałam sobie już kieckę. Po jakiejś godzinie wybrałyśmy najbardziej pasującą sukienkę na imprezę i zaczęłyśmy dopasowywać dodatki oraz buty. To drugie również już miałam gotowe ( nie chciałam brać zbyt wiele rzeczy w końcu przyjechałam tylko na weekend ) ale z dodatkami miałam większy problem.
Kiedy miałyśmy już wszystko gotowe przeszyłyśmy do malowania paznokci, miałyśmy to zrobić wczoraj ale... ktoś nam przeszkodził. Nadrobiłyśmy przy tym ploteczki i po godzinie skończyłyśmy. Było już ok 16 i rodzice dziewczyny wrócili z pracy. Zeszłyśmy na obiad, który przygotował Nathan. Szczerze mówiąc był pyszny. Przyrządził  makaron w postaci dużych rurek a w środku był warsz składający się z pieczarek i jakiegoś mięsa a do tego sos bolognese. Pyszotka, uwielbiam włoskie jedzenie. Nie powiem zaimponował mi tym obiadem. Po posiłku znów nam przypadło zmywanie a Państwo Sykes tak jak mówił wcześniej Nath zaczęli się szykować na bankiet. Skończyłyśmy i usiadłyśmy w salonie obok chłopaka i udawaliśmy, że oglądamy jakiś film. Naprawdę czekaliśmy kiedy już wyjdą, chłopak się denerwował bo impreza ma zacząć się za 2 godziny a nic nie jest przygotowane. Byliśmy już trochę zniecierpliwieni ale w końcu pani Sykes weszła do salonu.
- No dzieciaczki jak wyglądam. - uśmiechnęła się i obróciła wokół własnej osi. Wyglądała świetnie jej sukienka genialnie podkreślała jej figurę. Aż ścisnęło mnie z zazdrość zawsze chciałam być tak chuda.
Kolor sukienki idealnie pasował do jej jasnej karnacji.


- Świetnie!
- Genialnie!!
- Wyglądasz 10 lat młodziej. - chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha a my popatrzyłyśmy na niego z niesmakiem.
- Dziękuję synku ale nie mów swojej dziewczynie takich komplementów.
- Najlepsze zarezerwowane są dla ciebie.
Pokiwała głową ciągle się uśmiechając.
- Bądźcie grzeczni i nie siedź cie za długo.  
Do salonu wszedł ojciec Nathana ubrany w czarny garnitur i krawat prezentował się wyjątkowo elegancko. Kobieta ucałowała rodzeństwo i wyszła z salonu z mężem pod rękę. Gdy tylko usłyszeliśmy, że drzwi się zamykają jak na jakiś sygnał rzuciliśmy się do okna żeby zobaczyć kiedy odjadą. Po chwili auto wyjechało z garażu a kiedy zniknęło nam z pola widzenia od razu pobiegliśmy na górę żeby się przebrać. Ledwo zamknęłam drzwi a Jess stała już w samej bieliźnie, błyskawicznie się ubrałyśmy  i zaczęłyśmy robić sobie nawzajem make-up oraz fryzury, obie miałyśmy rozpuszczone włosy Jess - wyprostowane a ja użyłam lokówki.  Zajęło nam to jakaś godzinę i tak oto ubrane zeszłyśmy na dół pomóc Nathanowi w przygotowaniu wszystkiego.




Sukienka Jessici 


Sukienka Natalii

Spotkałyśmy chłopaka u dołu schodów, przystanął na dłuższą chwilę i lustrował nas wzrokiem najpierw swoją siostrę później mnie.
- WOW! - oczy miał wielkości piłki ping-pongowej.
Blondynka parsknęła śmiechem.
- Lepiej powiedz w czym ci pomóc.
Chłopak zamrugał kilkakrotnie i potrząsnął głową. Kiedy doszedł już do siebie powiedział.
- To... yy tego... trzeba zrobić trochę więcej miejsca w salonie i przygotować coś do jedzenia. Może zajmijcie się tym drugim.
- Ok.
Poszłyśmy do kuchni i wysypałyśmy chipsy do misek oraz przygotowałyśmy inne przekąski i picie. Poszłam do salonu zobaczyć jak chłopakowi idzie odsuwanie mebli. Właśnie męczył się z kanapą.
- Lepiej ci pomogę. - ściągnęłam buty.
Przesunęliśmy kanapę i jeszcze kilka innych mebli.
- Dzięki.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Chłopak poszedł otworzyć, przyszli pierwsi goście a później kolejni. Nie znałam tam nikogo zresztą tak jak moja przyjaciółka. Przytuliło nas z grzeczności na przywitanie kilka dziewczyn. Czułam się trochę nieswojo wśród tych dziewczyn ubranych w zbyt kuse spódniczki i z nadmierną ilością makijażu. Wnioskując po minie mojej przyjaciółki ona też czuła się podobnie. W tłumie wypatrzyłam Magr i  Kamilę bardzo ucieszyłam się na ich widok, oczywiście wcześniej wiedziałam, że są zaproszone.
- Cześć ślicznotki! - zawołałam.
- Natalia! - dziewczyny przytuliły mnie.
- Laski zajebiście wyglądacie. - uśmiechnęła się Magharet
Dziewczyny również świetnie się prezentowały.


Sukienka Marg



Sukienka Kamili

Przedstawiłam dziewczyną Jess, nigdy wcześniej nie miały okazji się poznać ale ja swoim zwyczajem dużo im o niej opowiadałam tak samo zasypywałam Jess opowieściami o mojej szkolnej paczce. Zaraz potem poszłyśmy po drinki.
 Bawiłyśmy się świetnie, moje przyjaciółki od razu przypadły sobie do gustu i znalazły wspólne tematy. Tańczyłyśmy dłuższy czas a Marg oczywiście poderwała jakiegoś przystojniaka. Usiałyśmy na chwilę żeby odpocząć i pogadać. Chwile później przysiadł się do nas Nathan.
- Hej dziewczyny. - obdarzył nas uśmiechem. - dobrze się bawicie?
- No pewnie! Świetna impreza- odpowiedziała Kamila.
- Skoro tak to się cieszę.
- Jess dajesz radę czy już się wstawiłaś?
- Ochh daj spokój. - dziewczyna przewróciła oczami.
- Nie uciekajcie nigdzie zaraz wracam.
Chłopak wstał i zniknął w tłumie tańczących, po chwili wrócił z drinkami.
- Proszę. - podał nam alkohol - drinki według mojego przepisu.
Spróbowałyśmy jego mieszanki, było całkiem dobre i dość mocne. Po jakimś czasie Nathan zaprosił mnie do tańca a ja od razu się zgodziłam. Chłopak uśmiechnął się promiennie i podał mi rękę ujęłam jego dłoń i ruszyliśmy do tańca. Widziałam jak tańczył z innymi dziewczynami, pozwalały sobie na bardzo dużo ale Nath wiedział, że ze mną lepiej nie zaczynać więc ograniczył się do trzymania mnie w talii. Widziałam, że czuje się nieswojo ale to już był jego problem, ja jak zwykle dałam porwać się muzyce i zauważyłam, że po chwilo chłopak zrobił to samo. Tańczyliśmy jeszcze przez kilka piosenek nic nie mówiąc. Moje buty zaczynały mnie obcierać więc poszłam odszukać dziewczyny i gdzieś z nimi usiąść. Znalazłam je pijące kolejne drinki przyłączyłam się.
 Tradycyjnie Marg wciągnęła nas na stół, żeby tańczyć, znajdowało się już tam kilka osób i było trochę mało miejsca ale nie przeszkadzało nam to. Nagle poczułam czyjeś dłonie łapiące mnie w talii i ściągające mnie ze stołu.
- Hej co jest?- oburzyłam się.
- Tańczenie na stole nie jest bezpieczne,jeszcze byś spadł ślicznotko. - Odwróciłam się, żeby zobaczyć kim jest ten chłopak. Rozpoznałam w nim kolegę Nathana z którym razem łazili i podrywali dziewczyny.
- Poradzę sobie.
Spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął.
- Może zatańczymy?
- Okey.
Nie był tak uważny jak Nath i nie podobało mi się to, był już nieźle wstawiony więc kiedy tylko skończyła się piosenka wyplątałam się z jego objęć i poszłam po drinka. Pijąc rozglądałam się po salonie, który zamienił się w salę klubową. Nie umiałam zlokalizować przyjaciółek, pewnie już kogoś wyrwały. Skończywszy drinka poczułam potrzebę skorzystania z toalety, a że byłam już po którymś drinku wolałam nie ryzykować wchodzenia na górę w tych szpilach więc poszłam wąskim korytarzem do łazienki na dole. Mijając schody zauważyłam całujące się na nich dwie dziewczyny, ciekawe czy są razem czy były aż tak wstawione.  Załatwiwszy swoje potrzeby poprawiłam jeszcze fryzurę z poprawy makijażu zrezygnowałam i tak światło było zgaszone i nikt mnie nie widział, wzięłam moją torebkę i otworzyłam drzwi uderzając nimi kogoś.
- Przepraszam. - powiedziałam, zamykając drzwi.
- W porządku.
Muzyka grała tak głośno, że nie rozpoznałam głosu w ciemnościach miałam również problem z rozpoznaniem chłopaka. Ale po chwili dopasowałam kontur jego twarzy do twarzy Nathana. Tak to był on.
- Sorki.
Staliśmy dość blisko siebie.
- Spoko. - puścił do mnie perskie oko. - Co tańce na stole już zaliczone?
- Oj daj spokój, stół czy podłoga co za różnica.
- No tak masz rację. To może masz ochotę na jeszcze jednego drinka?
 Dwóch chłopaków próbowało właśnie wyjechać z salonu komodą, która najwidoczniej przeszkadzała im w tańczeniu. Wsunęli ją z trudem do wąskiego korytarza, Nathan przysunął się jeszcze bliżej mnie aby tamci mogli przejść do pokoju na drugim końcu korytarza. Oparł się ręka o ścianę, ja również przywarłam do niej plecami. Staliśmy tak chwilę w milczeniu, koledzy którzy urządzili przemeblowanie już dawno wrócili z powrotem do salonu a Nath nadal nie zmienił pozycji. Chciałam już jakoś stamtąd wyjść ale chłopak przywarł do mnie wargami, na początku nie wiedziałam co mam robić. Nathan całował namiętnie i delikatnie a zarazem  odrobinę łapczywie jakby bał się, że zaraz mu ucieknę. Maił słodkie i bardzo miękkie wargi. Nawet nie wiem kiedy sama zaczęłam poruszać swoimi wargami w tym samym rytmie co on.  Poczułam nagły przypływ pożądania. Przysunął się jeszcze bliżej mnie, wplótł swoje palce w moje włosy a moje ręce powędrowały na jego kark. Nie mam pojęcia jak długo to trwało, miałam mieszane uczucia nigdy wcześniej się nie całowałam, nawet nie miałam pojęcia, że potrafię. Nagle coś podpowiedziało mi, żebym to zakończyła oderwałam się od chłopaka i wyplątałam z jego objęć. Serce biło mi jak oszalałe, ciężko było mi złapać oddech. Spojrzałam na chłopaka w jego oczach nadal iskrzyła się namiętność. Bez słowa wybiegłam z korytarza, na początku nie wiedziałam co mam robić. Stojąc po środku parkietu rozglądałam się dookoła. Nigdzie nie widziałam moich przyjaciółek, pobiegłam do kuchni - też nic. Wyszłam na dwór, uderzył mnie chłód a moja sukienka zafalowała pod wpływem zimnego wiatru, przeszedł mnie dreszcz. Latarnie rozświetlały mrok ale nadal mało co było widać. Mroźny listopadowy wiatr otrzeźwił mnie trochę, poszłam na tyły domu, w półmroku zamajaczyła gdzieś altanka gdzie któregoś piątkowego wieczoru robiliśmy grilla. Weszłam do niej, namacałam ręką ławkę i usiadłam na niej. Skuliłam się i nie wiedząc co dalej zastanawiałam się nad tym co tak właściwie się wydarzyło.

------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, że dawno nic nie dodałam ale sami rozumiecie szkoła. ;// Wracam późno do domu i jeszcze mam dużo nauki. ;c
 Rozdziały będę dodawać tylko w weekendy i postaram się dodawać 2. 
Ten rozdział nawet mi się spodobał, jestem ciekawa waszych opinii.  xd
Dziękuję, że czytacie ;3 Piszę to dla was i byłabym szczęśliwa
gdyby było was jeszcze więcej . ;DD
Jak myślicie co zrobi Natalia? Czy Natahan coś do niej czuje czy potraktuje
ją jak pozostałe dziewczyny? 

2 komentarze:

  1. No, ładna biba :)
    Ciekawa jestem reakcji rodziców, gdyby tak przez przypadek wrócili wcześniej ^^ Sykes urządzający imprezę, córeczka lekko lub normalnie podpita... meble gdzieś tam wywleczone :P
    Wow!
    Mnie też się podoba ten rozdział :)
    I wiesz co, myślę, że Nath naprawdę się zakochał w Natalii :p

    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe;p po pierwszę śliczne kreacje;pp
    A po drugie bardzo fajny rozdział;pp
    Imprezka jak się patrzy;pp
    Obstawiam, że Nathan się zakochał;pp
    Czekam na next;pp
    Weny;)x

    OdpowiedzUsuń