sobota, 14 września 2013

Rozdział 12 - Powinien zająć się aktorstwem a nie śpiewaniem!

Perspektywa Nathana 

 Dziewczyna gwałtownie się ode mnie odsunęła i wybiegła z korytarza, po chwili zniknęła mi z pola widzenia. Ruszyłem do miejsca, w którym mi zniknęła z oczu. Niełatwo było ją odnaleźć w tym tłumie. Co prawda większość ludzi już się zwijała ale nadal salon był pełny. Rozglądałem się ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Ale ze mnie idiota jak mogłem tak jej pozwolić odejść bez słowa.Wybiegła z taką miną... kurcze, sam nie wiem co o tym myśleć.... Poszedłem do kuchni, niestety tam też jej nie było za to o blat opierała się moja siostra, odwróciłem się szybko i chciałem wyjść, żeby mnie nie zauważyła.
- Nathan! - zawołała wesoło.
- Świetnie. - mruknąłem
- Nath! Czekaj!- dalej wołała.
Odwróciłem się na pięcie w stronę dziewczyny.
- Co jest ? - warknąłem.
- Yy.. widziałeś może Natalię?
Pięknie, pomyślałem. jeszcze tego brakuje, żeby ona się do tego wkręciła.
- Nie mam pojęcia. Pewnie... pewnie z kimś tańczy. - skłamałem i wyszedłem z kuchni.
Bałem się odwrócić i sprawdzić czy za mną idzie. Przepychając się w tłumie poszedłem sprawdzić jeszcze inne pokoje na parterze. Wchodząc do jednego z nich usłyszałem głos Jess.
- Ty coś wiesz !
- Nic nie wiem, wracaj na imprezę!
- Dobra nic nie musisz mówić... pomogę ci jej szukać.
Westchnąłem i poszedłem sprawdzić inne pomieszczenia, blondyna szła za mną. Sprawdziliśmy wszystkie pokoje na górze i nic.
- Co teraz ? - spytała.
- Chodźmy sprawdzić na dworze. Ja frontowymi a Ty idź od tyłu.
- Okey.
Wyszedłem na próg, było cholernie zimno było już dobrze po 3:00. Ludzie już zwijali się do domu. Rozejrzałem się dookoła, poszedłem na ogród nic nie było widać, wyciągnąłem telefon z kieszeni i z trudem znalazłem w nim funkcję latarki. Brawo stary! Trzeba było więcej wypić! skarciłem się w duchu. Szedłem przed siebie oświetlając kolejne części ogrodu aż spotkałem Jess.
- I co ?
- Z tyłu nic.
Jeszcze bardziej posmutniałem. Oświetliłem kolejny kawałek ogrodu, światło padło na naszą altankę. Coś mnie podkusiło, żeby tam wejść. To owo "coś" była intuicja i nie myliła się. Na jednej z ławek siedziała dziewczyna w różowej sukience. Chyba spała bo głową opierała się o ścianę altanki. Na odrobinę chwiejących się już nogach podszedłem bliżej dziewczyny. Nawet w świetle latarki była strasznie blada, nieźle musiała zmarznąć, podałem telefon podążającej za mną krok w krok siostrze.
- Natalia?
Szturchnąłem delikatnie dziewczynę, spała i była okropnie zimna. Podniosłem ją z ławki i wyszliśmy z altany, nie wiem czy dam radę ją zanieść na górę, nie była ciężka ale moja koordynacja ruchowa po takiej ilości alkoholu nie raz już mnie zawiodła. Dziewczyna wtuliła się we mnie, była naprawdę lodowata! Coś ty idioto narobił? Czekam tylko aż dostanie mi się od Jess, jej mina nie wróży nic dobrego dla mnie. Weszliśmy tylnymi drzwiami, nie chciałem jej nieść przez salon, zresztą jak się okazało pokój i tak już był prawie pusty.
Przede mną pojawiły się schody i teraz naprawdę zacząłem się zastanawiać czy dam radę wejść, nie chciałem jej zrobić już większej krzywdy. Siostra patrzyła na mnie niepewnie ale ruszyłem na górę, idąc przy ścianie, czułem się pewniej w razie gdybym stracił równowagę. Byłem zadowolony kiedy znaleźliśmy się na półpiętrze a reszta drogi już nie sprawiała mi większych trudności. Blondynka wyprzedziła mnie i otwarła drzwi do swojego pokoju, weszliśmy, położyłem śpiącą dziewczynę na łóżku. Jess ściągnęła jej szpilki i dokładnie przykryła kołdrą, poszedłem jeszcze po moją bo obawiałem się, że jedna nie wystarczy.
- Może ją obudzić?
- Nie. Ty już stąd wyjdź idioto! Nie wiem co jej zrobiłeś ale się tego dowiem. I uwierz nie będzie to dla ciebie nic przyjemnego.
- Wiem...
Wychodząc z pokoju, zatrzymałem się jeszcze w drzwiach i spoglądając na Natalię pomyślałem - No nieźle popisałeś się Sykes - wyszedłem z pokoju. Na dole już nikogo nie było a ja musiałem to wszystko posprzątać, nie miałem pojęcia o której dokładnie wracają rodzice a jeśli zastali by TO! tutaj to od razu by mnie zabili. Westchnąłem i zacząłem wrzucać do kosza wszystkie butelki po zaopatrzeniu. Jakąś godzinę później dołączyła do mnie Jess ubrana już w piżamę. Skończyliśmy koło 6:00. Byłem wykończony, zanim poszedłem się położyć zajrzałem jeszcze do pokoju dziewczyn. Natalia nie wyglądała już tak chorobliwie blado ale nadal jej policzki nie były tak uroczo zaróżowione.
 Bałem się jej reakcji na tą całą sytuację, tak na dobra sprawę to nadal nie wiem czy jest na mnie zła za to, że ją pocałowałem ale gdyby nie była to by wtedy nie uciekła...


Perspektywa Natalii

Kiedy obudziłam się rano było mi strasznie zimno mimo iż spałam pod dwiema kołdrami. Zaraz skąd tu się wzięła druga kołdra? Zresztą nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam i nie przypominam sobie żebym wchodziła na górę. Chwilę to trwało zanim poskładałam wszystkie fakty w logiczną całość. A jak już udało mi się to zrobić poczułam dokładnie to samo co w nocy. Byłam na niego zła i zdezorientowana, nie miałam ochoty na niego patrzeć. Siedząc w tej altance przemyślałam to co się wydarzyło, jak on mógł mi to zrobić tak o, bez mojej zgody? Nie wierzę! A to, że odwzajemniłam pocałunek to już była kompletna głupota! Jak mogłam być tak głupia? Chciało mi się znów płakać.
 Tak rozmyślając dopiero po chwili zauważyłam, że przygląda mi się zmartwiona Jessica. Kiedy spojrzałam na nią uśmiechnęła się niepewnie.
- Hej skarbie. Jak się czujesz?
Zastanowiłam się nad odpowiedzią, jestem zrozpaczona. 
- Chy..chyba dobrze...- mruknęłam.
- Jesteś głodna?
- Nie specjalnie. - ale mój żołądek mnie zdradził i dziewczyna wyciągnęła mnie z łóżka.
 Przebrałam się i zeszłyśmy na dół, zrobiłyśmy sobie kanapki i poszłyśmy ze śniadankiem do salonu obejrzeć coś w telewizji. Na moje nieszczęście siedział już tam Nathan. Od razu jak weszłyśmy odwrócił się i spojrzał prosto na mnie, szybko odwróciłam wzrok i usiadłam obok przyjaciółki na kanapie, tak aby nie musieć na niego patrzeć. Unikałam go cały dzień, on wchodził do pokoju ja wychodziłam, kiedy nasze spojrzenia się spotkały odwracałam wzrok. Pozostawała jeszcze kwestia powrotu do domu w końcu to on miał mnie odwieźć. Ale i na to znalazł się sposób, zadzwoniłam po tatę. Biedna Jess cały czas próbowała się dowiedzieć co się wydarzyło ale ja nie potrafiłam jej tego wyjaśnić. Dla mnie było to oczywiste, chłopak którego jeszcze niedawno nie znosiłam pocałował mnie po pijaku bez mojej zgody, był to mój pierwszy pocałunek i nie tak go sobie wyobrażałam. W dodatku byłam jeszcze zła na siebie za to, że nie umiałam się powstrzymać i odwzajemniłam pocałunek. Nie wiedziałam czy Jess by  to zrozumiała zresztą niech Nath sam jej się pochwali.
 Jeszcze jutro miałam z nim zaśpiewać... nie wiem czy dam radę stać obok niego na scenie i śpiewać tą piosenkę. Boję się, że stchórzę i to wszystko przez niego. Z takimi obawami poszłam spać.
 Nie chciałam iść do szkoły bo wiedziałam, że on tam będzie ale cóż musiałam iść. Dziś jeszcze ostatnia próba przed występem. Szybko wstałam z cieplutkiego łóżeczka, pobiegłam do łazienki ogarnąć się i tak oto ubrana wyszłam z domu.

Ubrałam jeszcze kurtkę bo nie chciałam być chora po tej nocy w altance. Cholera wie ile tam siedziałam zanim on mnie stamtąd wyciągnął.Na długiej przerwie poszłam odnieść książki do szafki a że Mus i Marg mieli swoje szafki niedaleko mojej więc poszliśmy razem. Ciągle myślałam o konkursie, myliłam się denerwuję się już teraz a co dopiero będzie godzinę przed? Z zamyślenia wyrwała mnie przyjaciółka.
- Hej co ty dzisiaj taka nieobecna jesteś?
- Jeszcze ją trzyma poimprezowy kac. - zaśmiał się Mus.
- Nie żaden kac, przejmuję się konkursem... - urwałam bo nie chciałam im tłumaczyć jaki jest główny powód moich obaw, w sumie to do sobotniej nocy ten powód był moim wsparciem a teraz...
Schowałam wszystkie książki do szafki i zamknęłam drzwiczki już miałam przekręcić kluczyk w zamku kiedy zauważyłam, że ktoś stoi koło mnie, ktoś kogo bardzo nie chciałam teraz widzieć.
- Cześć ... możemy pogadać... - chłopak podrapał się po głowie.
Kątem oka spojrzałam na niego ale szybko odwróciłam głowę tak, żeby tego nie zauważył, miał niepewną minę jakby się czegoś bał. Tak teraz się boi szkoda, że na imprezie strach go nie dorwał. Odwróciłam się napięcie twarzą do moich przyjaciół.
- Idziemy. -powiedziałam chłodno, łapiąc Musa pod ramię.
Nie odwracałam się, nie chciałam na niego patrzeć ani widzieć wyrazu jego twarzy. Nie przemyślałam tylko tego, że teraz przyjaciele zaczną się czegoś domyślać.
 - Ej  ee.. coś mnie ominęło na tej imprezie? - dopytywała dziewczyna.
- Coś się wydarzyło prawda? - widziałam w oczach Musa, że ma ochotę wrócić się do niego i mu przywalić. Dobrze, że go trzymałam.
 Westchnęłam.
Prędzej czy później muszę im to powiedzieć.
- Chodźmy do stołówki, to trochę długa historia.
Oczywiście chciałam, żeby były przy tym Lisa i Kamila bo nie miałam ochoty opowiadać tego drugi raz, wcale nie miałam ochoty o tym opowiadać... Usiedliśmy i zaczęłam mówić wszystko od początku.
 Kiedy skończyłam Liss objęła mnie ramieniem, pozostałe dziewczyny były w szoku a Mus już się rwał, żeby " pogadać " sobie z Nathanem.
- Wiecie - zaczęłam - nie robiła bym z tego takiej afery gdyby nie jego wcześniejsze zachowanie. Teraz się czuję przez niego oszukana, to tak jakby udawał przyjaciela a naprawdę realizowała swój plan. Nie byłam łatwym celem więc trzeba było wymyślić inny plan.- chciałam ich trochę uspokoić ale sama nie byłam ani odrobinę spokojna.
- Przecież zrobił to wbrew twojej woli! Jak tylko go spotkam...
- Mus! Wyluzuj, to nic nie da. - powiedziała Kamlia.
- Tak Mus, Kamila ma rację. Czasu się nie cofnie. Zrobił to co planował a ja głupia nawet nie protestowałam.
- Bo byłaś pijana. - usprawiedliwiła mnie Magr. 

 Na próbie stanęłam jak najdalej chłopaka,on stał smutny ze spuszczoną głową. Piękna szopka nie ma co. Powinien zająć się aktorstwem a nie śpiewaniem!
 Próbę jakoś przeżyłam, jak zwykle skupiłam się na muzyce zapominając o otaczającym mnie świecie - uwielbiam to uczucie, oderwanie się na chwilę od rzeczywistości.
 Po skończonej próbie nauczycielka życzyła nam powodzenia, powiedziała że jesteśmy świetni i przypomniała o tym, że mamy być w szkole godzinę przed rozpoczęciem czyli już o 18:00.
Wychodząc na dziedziniec szkoły szukałam w torbie moich słuchawek, jak zwykle nie wiedziałam w której kieszonce je schowałam. Kiedy już je namacałam ręką i próbowałam rozplątać niesforne kabelki usłyszałam swoje imię. Nie przestając rozplątywać czarnego kabelka szłam dalej, nie chciałam oglądać właściciela głosu, który przed chwilą usłyszałam.
- Zaczekaj... - powiedział zdyszany - pogadajmy.
Nie zatrzymałam się, udało mi się już rozplątać słuchawki i podłączałam je właśnie do telefonu.
- Natalia. - powiedział błagalnym głosem.
Tak zaraz się popłaczę i rzucę ci na szyję, poczekaj! Co za palant. Chciałam włączyć jedną z moich ulubionych piosenek ale chłopak mi to uniemożliwił. Stanął przede mną i złapał mnie za ramiona nie pozwalając się ruszyć.
- Spójrz na mnie.
Stałam ze wzrokiem utkwionym w czubkach moich trampek czekając co dalej zrobi.
Westchnął zrezygnowany i złapał mnie pod brodę zmuszając do spojrzenia na niego. Zrobiłam to niechętnie.
- Czego chcesz? - warknęłam.
- Porozmawiać o ... o tym co wydarzyło się na imprezie.
- Myślałam, że dla ciebie wszystko jasne, zrobiłeś to co zamierzałeś od mojego pierwszego dnia w szkole więc powinieneś być zadowolony. A teraz zrób tak jak z innymi dziewczynami, zostaw mnie i zapomnij. - patrzyłam mu prosto w oczy dziś były brązowe , co ja wyprawiam !? - puść mnie bo się spóźnię na autobus!
Uwolnił mnie z uścisku, oczy mu posmutniały a twarz wyrażająca rozpacz zmieniła się na zdezorientowaną. Ruszyłam przed siebie szybkim krokiem wkładając słuchawki w uszy i włączając najgłośniej jak się dało muzykę.


-------------------------------------------------------

No i tak oto powstał rozdział dwunasty ;D
jakby nie patrzeć nic w nim się nie wydarzyło ;p
częściej niestety nie mogę dodawać bo nie mam czasu ;/ ale w weekendy zawsze staram
się nadrabiać. xd
Nie chcę być marudna ale widzę trochę mało komentarzy:c
dodałam też opcję " czytam " więc nawet jeśli nie komentujecie to proszę o kliknięcie w kwadracik obok tego napisu. : )
to dla mnie bardzo ważne, chcę wiedzieć kto czyta te moje pierdoły. 

3 komentarze:

  1. Jak nic się nie dzieje!!!
    O kurde Natalie tak się urządziła;//
    Masakra! Ja bym już chyba dawno zamarzła;p
    Czuję, że chyb przez najbliższe 100 lat Natalie nie będzie chciała gadać z Sykesem;p
    Nie dziwie się!!
    Weny<3;p
    Czekam na next;p

    PS Rozdział jest dobry!!;p

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurka no to ładnie porobiło...
    ja to bym raczej zabiła Sykesa:)
    Jeszcze teraz tylko się przeziębić przed występem i będzie pięknie Sykes kupujesz dziewczynie antybiotyki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam nn :) since-that-time-i-believed-in-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń