sobota, 21 września 2013

Rozdział 13 - Konkurs

 Wróciłam do domu mega wściekła na Sykes'a. Co on sobie wyobrażał? Nie mógł już sobie odpuścić ? Jeszcze te jego smutne mini, że niby mam pomyśleć, że mu jest teraz przykro? Ooo NIE ! Niech tylko się ten konkurs skończy i nie będę musiała go już widywać, przynajmniej tak często...
 Nie jadłam obiadu tylko poszłam prosto do mojego pokoju, trzasnęłam drzwiami i nacisnęłam przycisk "play"  na wierzy a z głośników zabrzmiała kojąca melodia Survival, podkręciłam głos na ful i rzuciłam się na łóżko. Starałam się o niczym nie myśleć i uspokoić się, kiedy utwór dobiegał końca czułam, że już mi prawie przeszło i podniosłam się wraz z rozpoczynającą się kolejną równie uspokajającą melodią jaką była Cold Wind Blows. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać w niej czegoś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór, nie mogłam wybrać nic stosownego więc wyrzuciłam wszystko z szafy. Najchętniej ubrałabym dresy i luźny T-shirt, nie byłam w humorze na strojenie się. Usiadłam na podłodze i spojrzałam na górę ciuchów leżących na łóżku. Schowałam twarz w dłoniach, zamknęłam oczy, wciągnęłam głośno powietrze do płuc i po dłuższej chwili równie głośno je wypuściłam. Wsłuchałam się w kolejne wersy piosenki i kiedy byłam pewna, że już nie wybuchnę i jestem na tyle spokojna, żeby wybrać strój na dziś otwarłam oczy i powoli wstałam z podłogi.  Dla pewności pozwoliłam jeszcze lecieć kolejnej uspokajającej piosence. Po kolei przeglądałam wszystkie ciuchy na wieszakach i odrzucone propozycje wieszałam z powrotem do szafy. W końcu na moim łóżku pozostało tylko to 

Kiedy już się ubrałam, zrobiłam make-up i przeglądałam w lustrze mój wzrok spoczął na trampkach i wyobraziłam sobie minę mojej mamy, potrząsnęłam głową i szybko przebrałam je na koturny :
                                             

Zeszłam wreszcie na dół, mama już na mnie czekała z kwaśną miną i ściągniętymi brwiami.
- No widzę, że księżniczka chociaż się ubrała. - zlustrowała mnie wzrokiem. - Od kiedy to wpada się do domu nie mówiąc " cześć ", trzaska drzwiami i włącza muzykę tak głośno, że słyszą ja sąsiedzi 2 ulice dalej? - nadal gromiła mnie wzrokiem.
- Przepraszam, ktoś ... ktoś mnie zdenerwował i.. i jeszcze martwię się, że coś spierniczę na występie.
Zmieniła wyraz twarzy na zmartwiony.
- Nie przejmuj się na pewno pójdzie ci wspaniale. - uśmiechnęła się - ktoś zrobił ci przykrość?
Niee skąd tylko jakiś idiota mnie pocałował niszcząc naszą przyjaźń.
-
 To nic takiego, mamo. - wygięłam wargi w coś na kształt uśmiechu - uczeszesz mi warkocza?- wyszczerzyłam się w uśmiechu i zamrugałam powiekami.
- Dobieranego czy 2 zwykłe ? - uśmiechnęła się.
- Dobieranego na bok.


                                                               Perspektywa Nathana
Stałem pod szkołą i nie wiedziałem co mam zrobić. O czym ona do mnie mówiła? Że niby to zaplanowałem? Boże co ja narobiłem. Wszystko spieprzyłem.
- Kurwa Sykes idioto!
Poszedłem w stronę dworca, żeby nie spóźnić się na autobus bo jeszcze tego brakowało, żebym zawalił konkurs.
 Tak właściwie to skoro ma mi to za złe to czemu w tedy na imprezie od razu nie dała mi w morde tylko się ze mną całowała...myślałem, że jej się to podoba. Albo byłeś tak pijany debilu i tylko ci się to wydawało. Pięknie, pięknie więcej wódki i dziewczyn stary, pojebało ci się już wszystko w tym tępym łbie. Nie odróżniasz już prawdy od tego co chcesz, żeby było prawdą. Karciłem się w duchu za całą tą sytuację i jednocześnie szykowałem ciuchy na wieczór. A że miałem słuchawki na uszach i słuchałem tego to nie zauważyłem, że do pokoju wlazła mi siostra. Prawie zawału dostałem jak zobaczyłem ją stojącą z założonymi rekami w drzwiach. Miała minę "nie wyjdę do puki wszystkiego się nie dowiem". Od sobotniej nocy męczyła mnie pytaniami co zrobiłem Natalii. Nie mogłem jej powiedzieć, nie potrafiłem. Zresztą najpierw chciałem pogadać z Natalią, a tak właściwie to nie jest sprawa Jess. Ściągnąłem słuchawki.
- Czego chcesz?
- A jak myślisz? Dowiedzieć się prawdy.
- Jakiej prawdy?
- O tym co zrobiłeś Natalii!
- Nie twój interes! A teraz zjeżdżaj bo chcę się ubrać.
Trzymałem w ręea moją ulubioną bluzę i już ją chciałem założyć.
- Chyba sobie żartujesz ?! - Dziewczyna spojrzała na mnie jak na kosmitę.- W tym się wybierasz na konkurs? - i rzuciła we mnie tym
   

Nie protestowałem, było już późno więc szybko się ubrałem, zaszesałem niesforną grzywkę na bok - nie wiedzieć czemu wszyscy mówią mi żebym ją ściął - i pobiegłem na dół. Rodzice i marudna siostra siedzieli już w aucie, kurde jest aż tak późno? Wyjąłem telefon z kieszeni, faktycznie była już 17:30 . 
 Przyjechaliśmy 5 minut przed czasem, szybko odnalazłem naszą nauczycielkę i stojącą obok niej wysoką dziewczynę w sukience, kiedy się do mnie odwróciła nie mogłem powstrzymać uśmiechu wyglądała zjawiskowo. Niestety kiedy tylko mnie zauważyła odwróciła się i wyszła. Patrzyłem za nią, nawet nie słyszałem co nauczycielka do mnie mówi, kobieta pokręciła głową i pociągnęła mnie za rękaw do jakiegoś pomieszczenia, nie sprzeciwiłem jej się chciałem tam iść - ONA też tam szła. Kiedy odzyskałem świadomość staliśmy w jakimś pomieszczeniu, razem ze wszystkimi parami biorącymi udział w konkursie. 
- ... was zapowiadać a wy będziecie wchodzić na scenę zgodnie z kolejnością, którą zaraz ustalimy... - tłumaczył nam jakiś koleś, nie zwracałem na niego większej uwagi szukałem wzrokiem Natalii. 
 Wypatrzyłem ją dopiero po chwili, stała pod ścianą, udawała że jest skupiona na tym co mówi ten kolo ale zbyt dobrze ją znam, zawsze tak robiła kiedy chciała ukryć emocje. Tak na prawdę to denerwowała się konkursem i była nadal na mnie zła. Chciałem do niej podejść i ją pocieszyć, powiedzieć, że nam się uda a jak coś nie wypali może mi dać kopa w tyłek. Pewnie by się zaśmiała i powiedziała, że z chęcią skorzysta z propozycji. A tak - stała sama nie miała się do kogo odezwać i przejmowała wszystkim i a do tego jeszcze moja obecność z pewnością jej nie poprawiała humoru.  A co mi tam idę do niej tu mi chyba nie zrobi sceny a ja nie mogę patrzeć jak ona się męczy! Ruszyłem w jej stronę ale po kilku krokach zauważyłem, że jej oczy rozbłysnęły i patrzy z radością i ulgą w stronę drzwi... 


Perspektywa Natalii

Siedziałam w aucie jadącym w stronę szkoły coraz bardziej się denerwując. Miałam mętlik w głowie, chciałam to wszystko jakoś sobie poukładać ale nie wiedziałam od czego zacząć i jeszcze ta świadomość, że ON tam będzie... Zawsze w takich sytuacjach pisałam do Patrycji. Czemu by teraz nie spróbować? W końcu jest moją najlepszą przyjaciółką, nawet Marg i Kamila nie znają i nie rozumieją mnie tak dobrze jak ona. Wyciągnęłam telefon z torebki. 


Do: Patka
Cześć buraku <3
Jadę już na konkurs... cholernie się denerwuję, 
zwłaszcza, że on tam będzie...
Patka wiedziała, o wszystkim opowiedziałam jej wszystko w niedzielę wieczorem na Skype. Skręcaliśmy właśnie w ulicę na której znajdował się budynek szkoły. Serce zaczęło mi jeszcze szybciej bić, nogi miałam jak z waty i zastanawiałam się czy dam radę wyjść z auta. Po chwili dostałam SMS-a.


Od: Patka 
Sama jesteś burak ;p 
Olej kolesia! Właź na scenę i  pokaż im kto jest najlepszy ;***
I nawet nie próbuj się pokazywać w Polsce bez nagrody. 
Zadzwoń jak będzie po xd
Kocham Cię <3
Uśmiechnęłam się szeroko. Patka zawsze wie jak dać mi kopa i tym razem też podziałało. Wchodziłam już na hall szkoły i od razu zgarnęła mnie Pani Simpsons więc nie zdążyłam jej tylko napisać Dziękuję. Też Cię Kocham <33. Weszłyśmy do auli a następnie do pomieszczeń za sceną w których jeszcze nigdy nie byłam. Znajdowało się tam już kilka par również biorących udział w konkursie i odrobinkę się zestresowałam ale nie dałam tego po sobie poznać. Kazano nam przejść do innego pomieszczenia, w którym mieliśmy poznać wszystkie szczegóły konkursu, jak to wszystko będzie wyglądało " od kuchni ", kiedy mamy wchodzić itp. Czekając aż cały tłum przeciśnie się przez niewielkie wejście, usłyszałam zamykające się za nami drzwi, odruchowo odwróciłam się żeby zobaczyć kto to i od razu stwierdziłam, że był to głupi pomysł. Na szczęście tłum już wszedł do środka i swobodnie mogłam uczynić to samo, stanęłam pod ścianą jak najdalej wejścia. Niski, grubawy facet w garniturze tłumaczył nam co i jak ale przez tego durnego Nathana nie mogłam się na niczym skupić. Kiedy koleś skończył gadać i wszyscy rozeszli się po sali zobaczyłam u wejścia moich przyjaciół. Bardzo się ucieszyłam, byli mi teraz naprawdę potrzebni. Usiedliśmy niskiej ławeczce bez oparcia i zaczęliśmy rozmawiać, uspokoiłam się trochę i wyluzowałam.
 Niestety po jakimś bliżej nie określonym czasie przyszła Piani Simpsons i poprosiła, żeby już poszli usiąść na widowni. Dostałam jeszcze buziaka od Musa i Liss i cała czwórka zniknęła za drzwiami. Dopiero teraz zauważyłam, że kobieta nie była sama.
- No to Nath Natalia, śpiewacie jako 7 para. życzę wam powodzenia. -uśmiechnęła się szeroko. - Natalio wiem, że to twój pierwszy taki występ ale nie martw się Nath jest już doświadczony i na pewno cię wesprze. - poszła.
Ja dziękuję za takie wsparcie. Usiadłam z powrotem na tej samej ławce, chłopak zawahał się ale po chwili usiadł obok mnie. Chciałam wstać ale złapał mnie za rękę i nie pozwolił wstać.
-   Proszę, poczekaj porozmawiajmy.
Odrzuciłam jego rękę  na bok i wstałam.
- Czy nie jasno wyraziłam się dziś pod szkołą?
Odeszłam jak najdalej się dało.

Przed chwilą na scenę weszła szósta para, my staliśmy już przygotowani do wejścia po nich. Tylko spokojnie. Powtarzałam sobie w duchu. Po prostu wejdź tam i zaśpiewaj to. Dasz radę! Chwilę przed wejściem na scenę usłyszałam, że ktoś stoi za mną a jego oddech poczułam na swoim karku. Usłyszałam głos Nathana szeptający mi do ucha.- Dasz radę. Powodzenia i ... przepraszam...- chłopak zamilkł.
Byłam sparaliżowana, nie wiem czy to przez to, że miałam właśnie wchodzić na scenę czy przez to co powiedział Nath czy może dlatego, że jego obecność w dziwny sposób na mnie działała. 
 Stałam tak dobrą chwilę, duet śpiewający przed nami właśnie mnie minął i usłyszałam głos ze sceny. 
- A teraz zapraszamy kolejny duet z Art And Music High School. Natalia Fabik i Nathan Sykes. 
Przynajmniej nie pomylił mojego nazwiska. Usłyszałam głośny aplauz co oznaczało, że mamy już wchodzić, nie byłam już sparaliżowana tylko podekscytowana, myślałam że serce zaraz mi wyskoczy. Dostałam mikrofon do ręki, ścisnęłam go mocno w dłoni, poczułam się pewniej. Weszłam powoli po schodkach, na początku miałam być na scenie sama, Nathan miał do mnie dołączyć dopiero kiedy będzie jego kolej. Kroczyłam powoli, światło było zgaszone tak, że nie widziałam publiczności - z jednej strony to dobrze - i tylko słaby snop światła padał na środek sceny. Usłyszałam pierwsze dźwięki dobrze znanego mi utworu, kiedy znalazłam się w wyznaczonym miejscu na środku sceny odczekałam do momentu w którym zaczynała się zwrotka piosenki. Byłam dziwnie spokojna i skupiona na muzyce. Gdy zabrzmiała pierwsza nuta mojej zwrotki otworzyłam powoli usta a słowa same popłynęły z lekkością i pewnością.




 Right from the start you were a thief, you stole my heart and I your willing victim...

Poczułam się nagle lekko i  tak bardzo pewnie jakbym robiła to od zawsze. Zaczęłam kołysać się w rytm muzyki, uśmiechać i jak to miałam w zwyczaju gestykulować.Nawet nie zauważyłam kiedy skończyła się moja zwrotka, zapaliło się światło teraz dokładnie wszystkich widziałam. Po chwili usłyszałam cudowny głos i zobaczyłam chłopaka zbliżającego się w moją stronę
.
 I am sorry I don't understand where all of this is coming from...

Zamarłam, jego głos nadal robił na mnie mega wrażenie, śpiewaliśmy i nie mogliśmy oderwać od siebie oczu. Chciałam aby to się nie kończyło, niestety ostatnie wersy, ostatnie dźwięki i... koniec. Piękna chwila w muzycznym raju skończona. Usłyszałam głośny aplauz i spojrzałam z uśmiechem na publiczność, spodobało im się ale z pewnością nie tak bardzo jak mi. Było mi obojętne to czy wygramy czy nie dla tej chwil warto było przygotowywać się cały miesiąc. Zeszliśmy ze sceny robiąc miejsce innym i znów zobaczyłam chłopaka, który mnie zranił zamiast mojego przyjaciela kochającego muzykę równie mocno jak ja.  Jednak nie popsuło mi to za bardzo humoru bo w korytarzu zobaczyłam moich rodziców i przyjaciół. Co mogło być piękniejsze po zejściu ze seny niż widok zadowolonych bliskich mi osób? Pobiegłam, żeby ich przytulić.
- Byłaś cudowna ! - krzyczała Liss.
- Cudowna ? Ona była zajebista !!!- zawołał Mus, przytulając mnie.
- No dobra dość tego przechwalania mnie. Może teraz trochę szczerości? - zaśmiałam się - Na serio jak wam się podobało?
Spojrzeli na mnie jak na kosmitę.
- Misia serio byłaś genialna, cudowna i w ogóle. - powiedziała Kamila.
Zasypali mnie jeszcze kilkoma miłymi komentarzami i wyściskali wszyscy włącznie z moją mamą. Byłą bardzo wzruszona i szczęśliwa.
- Jak ja się cieszę. - mówiła - nawet nie wiesz jaka jestem z ciebie dumna córciu.
Kocham ją i cieszę się, że jest ze mnie dumna. Bardzo mi na tym zależało żeby pokazać jej na co mnie stać i jak bardzo jest to dla mnie ważne.
Pani Simpsons poprosiła nas abyśmy poszli wraz z naszymi rodzinami usiąść na widowni i posłuchać dalszych występów oraz poczekać na wynik. Udaliśmy się do drzwi które prowadziły prosto na aulę, usiadłam między moją mamą a Marg, gadałyśmy o tym kto ma największe szanse wygrać i w sumie było kilka par o wiele lepszych ode mnie i Nathana ale nie martwiło mnie to byłam dumna z tego, że w ogóle mogłam się tutaj znaleźć. Kiedy wszystkie pary już wystąpiły ogłoszono krótką przerwę podczas której komisja podejmie werdykt. Nie zmieniłyśmy z dziewczynami i Musem pozycji i dalej rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym jak to mieliśmy w zwyczaju.
- Może zrobimy jakąś imprezę jeszcze przed świętami ? - zaproponowała Liss
- Genialny pomysł !
- Kiedy? W weekend? - pytała podekscytowana Kamila
- Tak będzie najlepiej.- oznajmił Mus.
Ustaliliśmy dalsze szczegóły imprezy i rozmowa zeszła na inne tematy. Po jakiś 30 min na scenę wszedł ten sam grubawy facet, który wcześniej rozmawiał z nami przed rozpoczęciem konkursu.
- Proszę o ciszę!
Wszyscy zajęli ponownie swoje miejsca i skupili uwagę na nim.
- Po długiej naradzie komisja konkursowa podjęła decyzję. Teraz zapraszam przewodniczącą szanownej komisji.
Na scenę weszła szczupła brunetka, kobieta była średniego wzrostu i była ubrana w granatową spódniczkę do kolan i białą koszulę z kołnierzykiem.
- Witam wszystkich. Bardzo mnie cieszy, że tak licznie się tu zgromadziliście... - gadała jeszcze coś ale byłam tak przejęta, że nie słuchałam jej. Chciałam jak najszybciej poznać werdykt.
- Spokojnie - Magr złapała mnie za rękę - nic nie przyśpieszysz ona musi sobie pogadać. - uśmiechnęła się nadal ściskając moją dłoń.
- A więc trzecie miejsce zajęli - kobieta na scenie otworzyła srebrną kopertę - Mike i Andrea z East London High Scholl! Wielkie brawa dla nich! Zapraszam was na scenę.
Para podniosła się z krzeseł i uściskała z najbliższymi następnie szybko ruszyli w kierunku sceny. Tam kobieta uścisnęła im dłonie a stojący obok mężczyzna wręczył im statuetkę. Uradowana para stała na scenie uśmiechając się radośnie do wszystkich.
 - Czas na drugie miejsce, bardzo ważnie ponieważ laureaci pierwszego i drugiego miejsca przechodzą do kolejnego, ogólnokrajowego etapu. - otworzyła kolejną kopertę - no więc drugie miejsce zajmują Natalia i Nathan z  Art And Music High School!
 Na początku myślałam, że się przesłyszałam ale kiedy spojrzenia siedzących wokół mnie osób padły na mnie zrozumiałam, że się nie mylę. Marg rzuciła mi się na szyję puściła mnie jednak szybko i wypchnęła przed siebie, żebym poszła już na scenę. Byłam w szoku, zamrugałam powiekami kilka razy, nadal nie wiedziałam czy dzieje się to naprawdę. Wyszłam z rzędu krzeseł w który m siedziałam i ruszyłam w kierunku sceny. Nath czekał na mnie przed schodkami po których można się było na nią wdrapać podał mi rękę i pomógł wejść, nie dbałam teraz o to, że jestem na niego wściekła. Kobieta uśmiechnęła się do nas odwzajemniłam uśmiech a ona mnie przytuliła. Następnie  mężczyzna stojący obok wręczył mi statuetkę i pogratulował również do niego się uśmiechnęłam. Razem z Nathanem stanęliśmy obok pary, która zajęła trzecie miejsce. Ciągle się uśmiechając i ściskając w dłoniach statuetkę nie dowierzałam, że to się stało, zajęliśmy drugie miejsce i będziemy mogli powalczyć o główną nagrodę. Spojrzałam na chłopaka, był różne wniebowzięty co ja. Uśmiechnęłam się do niego.
- A nie mówiłem? Udało nam się. - uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuję -  szepnęłam.
Po chwili obok nas stanęła para, która zajęła pierwsze miejsce. Po skończonej części oficjalnej udaliśmy się za scenę. Tam nauczycielka gratulowała nam i skakała z radości. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę z parami które zajęły pierwsze i drugie miejsce. Rodzice wyściskali mnie i wycałowali, byli strasznie dumni i szczęśliwi. Oczywiście nie obyło się bez zamieszania spowodowanego radością czwórki moich kochanych przyjaciół. Wpadli jak opętani do pomieszczenia w którym się znajdowaliśmy i dosłownie rzucili się na mnie, dusząc mnie i ściskając.
- Dobra bo mnie udusicie. -wysapałam zduszona przez nich. uwolnili mnie z uścisku.
- Mówiłam, że wam się uda.! - wołała Liss
- Gratuluję miśka. - szczerzył się Mus. 

Po jakiś 15  minutach ogarnęli swoją dziką radość i musieliśmy już wychodzić. Mus tańczył ze szczęścia a dziewczyny ciągle ściskały mnie na zmianę. Kocham ich za to. Przyszli mnie wspierać i cieszyli się moim szczęściem. Nie spodziewałam się, ze tak szybko znajdę tutaj przyjaciół. A propos przyjaciele miałam napisać do Patki. Zrobię to w samochodzie. Kiedy wyszliśmy już na parking pożegnałam się z nimi i podziękowałam, że przyszli mnie wpierać. Po raz tysięczny dzisiejszego wieczoru uściskali mnie i poszli. 
 Bez trudu namierzyłam samochód rodziców, parking był już prawie pusty. Po jego prawej stronie stały dwa auta przy których znajdowało się kilka osób. Podeszłam do nich. 
- O tu jest nasza druga gwiazda. - przywitał mnie ojciec Nathana. 
- Nataliaa!! -zawołała Jess i rzuciła mi się na szyję. - Gratuluję skarbie.
Byłam tak oblegana ze wszystkich stron, że nawet nie miałam czasu z nią wcześniej porozmawiać. 
- Postanowiliśmy uczcić wasze zwycięstwo i zapraszamy was na pizzę. - oznajmiła wesoło mama Jessici. 
Byłam już wykończona i dopiero teraz poczułam głód, nie chciałam jeść bo było już na to zbyt późno. Z drugiej strony nie mogłam odmówić pani Sykes ale to wiązało się ze spędzeniem reszty wieczoru w towarzystwie Natahana... no cóż zniosłam go przez tyle czasu to ta godzinka czy dwie nie powinny zrobić mi różnicy zresztą powinnam spędzić trochę czasu z Jess. 
Będąc już w samochodzie wyjęłam telefon z torebki a tam czekało na mnie już kilka wiadomości od zniecierpliwionej Patrycji. Szybko wzięłam się za odpisanie.

-----------------------------------------------------------------------------
Rozdział miał być już w zeszłym tygodniu ale nie miałam czasu go napisać, wybaczcie.
Osobiście podoba mi się ten rozdział ale to pewnie przez zamiłowanie do muzyki ;D
Czekam na wasze opinie. xd
Nie chcę być marudna ale trochę mało komentarzy widzę pod rozdziałami. Piszę to dla was nie dla siebie więc proszę o komentarze albo chociaż klikniecie "czytam". Wasze opinie mnie motywują a jeśli nie będzie komentarzy i czytelników to nie ma sensu pisać.
Zanim zacznę kolejny pracowity tydzień to postaram się opublikować kolejną część losów Natalii.
P.S w tym tygodniu mam trochę zajęć m.in otrzęsiny na które mamy się przebrać za przedszkolaki ale dam radę coś napisać ;D
 

2 komentarze:

  1. Gratulacje dla Natalii i Nathana :)
    No i oczywiscie dla autorki tego opowiadania :*
    Rozdzial byl mega boski, fajnie sie go czytalo i teraz czekam na kontynuacje wieczoru ^^
    Pozdrawiam i zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze przepraszam, że nie komentowałam ale już nadrabiam;p
    Po drugie fajna zamiana perspektyw;p
    Nathuś biedulko Ty nigdy nie wiesz co zrobiłeś?!;pp
    Wiedziałam, że wygrają;pp

    PS Ok nie wiedziałam ale na to liczyłam;pp

    OdpowiedzUsuń