piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 1 - Wielkie zmiany

Zawsze się wszędzie spóźniamy więc i dziś nie obyło się bez tego. Ledwo zdążyliśmy wbiec na pokład samolotu, niestety nie było dla mnie miejsca obok mojej rodzinki więc usiadłam koło jakiejś słodkiej dziewczynki i jej mamy. W sumie to nawet dobrze, wolę siedzieć sama i słuchając muzyki cieszyć się z tego, że już nie będę musiała tak często widywać tych wrednych twarzy i nudnych ulic mojego miasteczka. Nigdy wcześniej nie leciałam samolotem ale nie boje się bo wiem, że wylądujemy w cudownym miejscu, w którym mogę zacząć wszystko od nowa. Byłam bardzo podekscytowana ale utwór Beautiful jak zwykle mnie wyciszył i udało mu się mnie uśpić. Poczułam delikatne szarpanie za rękaw mojej koszuli, obudziłam się i usłyszałam w słuchawkach utwór, który już dawno mi się znudził ale nie zapomniałam usunąć go z playlisty. Ściągnęłam słuchawki i odwróciłam się, zobaczyłam moją małą uśmiechniętą sąsiadkę zapewne to ona przerwała mój sen.
- Wake up. - wołała mała
Na początku jej nie zrozumiałam, byłam jeszcze zaspana i nie przełączyłam się na język angielski. Po chwili dotarło do mnie o co jej chodzi. Lądowaliśmy! Nie posiadałam się z radości. Chciałam być już na lotnisku, zabrać swój bagaż i popędzić do nowego domu.
Wysiadając z samolotu było troszkę pochmurno ale nie zdziwiło mnie to, tu w końcu panuje tu trochę inny klimat niż w Polsce.
- Witamy w Londynie. - powiedziałam do siebie.
Moją rodzinkę odnalazłam dopiero na lotnisku. Odbierali właśnie bagaże. Zabrałam swoje torby i ruszyłam w kierunku wyjścia. Czekał tam na nas kolega mojego taty, który zawiózł nas do nowego domu. Zdziwiłam się, że on ma tu znajomych jak się okazało moja mama też go zna w sumie to znają całą rodzinę ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać, byłam zajęta podziwianiem pięknych ulic Londynu. Widziałam wiele zdjęć tego miasta ale jego widok na żywo ... to zupełnie coś innego. Londyn jest zachwycający, nie rozczarowałam  się, to cudowne miejsce. Od razu zapragnęłam zwiedzić miasto, niestety najpierw czekało mnie rozpakowanie moich rzeczy. Byłam zachwycona nowym domem, nareszcie miałam własny pokój, nie muszę dzielić go z siostrą. Dom jest wielki w porównaniu do naszego mieszkania w Polsce. Mam jeden dzień wolnego od szkoły więc postanowiłam go dobrze wykorzystać i zwiedzić miasto. 

- Mamo idę się przejść, idziesz ze mną?
- Nie, mam jeszcze parę kartonów do rozpakowania. 
- Okej, to sama pójdę. 
- Tylko się nie zgub i nie wracaj późno.
W internecie znalazłam drogę do mojej nowej szkoły i ruszyłam w drogę. Lubię spacerować ale nie mogłam sobie odpuścić przejażdżki słynnym, czerwonym, piętrowym autobusem. Usiadłam do góry skąd doskonale było widać miasto. Wysiadłam na przystanku, od którego dzieliła mnie tylko przecznica od szkoły. Długo spacerowałam po mieście, na wielkim billboardzie widniała reklama szkoły językowej. Od razu spisałam numer i postanowiłam zadzwonić po powrocie i zapisać się na kurs angielskiego, ponieważ mam małe braki. Jadąc do domu zaczął padać deszcz, ale nie przeszkadzało mi to. Zaraz po powrocie zadzwoniłam na Skype do mojej przyjaciółki Patrycji. Opowiedziałam jej wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Następnego dnia musiałam już iść do szkoły. Miałam co do tego mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyłam się, że idę do szkoły, w której będę mogła spełniać swoje marzenia i się rozwijać a z drugiej bałam się jak mnie tam przyjmą, czy w niej nie zginę i czy poznam kogoś fajnego. Moje rozmyślania przerwał kierowca zatrzymując autobus, najchętniej w ogóle bym z niego nie wysiadała. Wchodząc na dziedziniec szkoły nie wiedziałam, w którą stronę udać się do sekretariatu ale z pomocą niejakiej Kamil udało mi się do niego dotrzeć. Zapukałam do drzwi.
-Proszę! - zachęcił do wejścia miły, kobiecy głos.
Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Gabinet był dość ciasny a na jego środku stało biurko a zza sterty papierów wychylała się sekretarka.
- Dzień dobry. - przywitałam się.
- Witam. - uśmiechnęła się uprzejmie - w czym mogę pomóc?
Wyjaśniłam jej wszystko, że jestem nową uczennicą i przyszłam po plan zajęć. Przemiła sekretarka wszystko mi wytłumaczyła, dostałam plan zajęć oraz klucz do szafki. Podziękowałam i poszłam szukać klasy, w której miałam mieć pierwszą lekcję. Na szczęście sala była na  tym samym korytarzu co gabinet sekretariatu. Pierwsza lekcja biologia, ucieszyłam się lubię biologię. Nauczyciel kazał mi usiąść w ostatniej ławce. Rozejrzałam się po klasie, tylko kilka osób spoglądało w moją stronę. Blond, ślicznotka z zbyt dużą ilością make-up'u , dziewczyna z ślicznymi, kręconymi, rudymi włosami oraz nieśmiały chłopak siedzący w pierwszej ławce, który odwrócił wzrok kiedy na niego spojrzałam. Przede mną siedział chłopak z burzą loków na głowie. Siedział niespokojnie, w pewnym momencie odwrócił się do mnie.
- Cześć, Jestem Mus. - uśmiechnął się chłopak - tak właściwie to Aleksander ale wszyscy mówią mi Mus. 

- Cześć miło Cię poznać Mus. Jestem Natalia. - ucieszyłam się, że ktoś pierwszy do mnie zagadał, nie miałam pojęcia o czym rozmawiać z  tymi ludźmi.
- Natalia, ładne imię...- chciał jeszcze coś powiedzieć ale nauczyciel zaczął lekcję.
Po dzwonku zaczęłam się pakować i szukać planu. Mój sąsiad już spakowany czekał przy mojej ławce.
- Jaką masz następną lekcję?
- Poczekaj ... - szybko sprawdziłam na planie zajęć - lekcję śpiewu w sali 203.
- O to nie daleko mojej, mogę cię zaprowadzić.
- Jasne, ale najpierw muszę znaleźć moją szafkę.
Mus pomógł mi w odnalezieniu i szafki i klasy. Po drodze opowiedział co nieco o szkole i nauczycielach, u których można ściągać a u których lepiej wszystko wykuć na pamięć.
- Jakie przedmioty artystyczne wybrałaś?
- Śpiew, gra na gitarze i pisanie tekstów.
- No. no. Nieźle. Ja wybrałem, taniec i komponowanie. - pochwalił się.
Zadźwięczał dzwonek.
- To do zobaczenia po lekcji. - uśmiechnęłam się i podążyłam do środka za pozostałymi uczniami.
Nauczycielka wydawała się dość sympatyczna, niska krótko obcięta blondynka. Usiadłam w jedynej wolnej ławce. I tym razem nie było mną większego zainteresowania, na szczęście. Jedynie dwóch chłopaków gapiło się w moja stronę i coś do siebie szeptali. Po chwili ten siedzący obok mnie przysunął się do mnie.
- Hej, piękna. Mam na imię Nathan. A Ty ślicznotko jak masz na imię? - zabrzmiało to trochę jak tani tekst na podryw ale postanowiłam z grzeczności odpowiedzieć.
- Cześć. Natalia jestem.
- Piękna dziewczyna, piękne imię. - uśmiechał się pewnie, a jego kolega tylko się nam przyglądał - Gdzie mieszkają takie piękne dziewczyny? -  kontynuował tą dalej tą dziwna rozmowę.
- Nie wiem o jakich ślicznotkach mówisz, ja raczej do nich nie należę. - zbiłam go tą odpowiedzią z pantałyku a kolega zaczął się śmiać.
- Uwierz mi znam się na dziewczynach - uśmiechnął się szarmancko - jesteś ...
- Panie Sykes! - krzyknęła nauczycielka, już nie wydawała się taka sympatyczna - podrywanie nowych koleżanek proszę zostawić na później!
Chłopak odwrócił się a kolega trząsł się ze śmiechu. Co za palant! Lekcja minęła ... śpiewająco. Wychodząc z klasy mój " podrywacz " poszedł za mną ale szybko odnalazłam Mus'a w tłumie i dołączyłam do niego.
- Co, przyczepił się do ciebie?
- Kto, Sykes? Tak.
- Musisz go jak najszybciej do siebie zrazić, to zwykły podrywacz. Nie daj się nabrać na jego sztuczki. Nie mówię tego, bo jestem zazdrosny czy coś tylko nie chcę, żebyś dała się nabrać.
- Spokojna głowa, jak dla mnie to obydwaj są palantami.
- Oni tylko podrywają dziewczyny, a później je zostawiają. Bawią się nimi..
- Idioci ...
Kolejne lekcje mijały dość szybko, kilka osób chodziło ze mną na te same zajęcia. Na geografii mieliśmy pracę w grupach. Zostałam przydzielona do grupy z dwoma dziewczynami. Kamil, ta która rano pomogła mi odnaleźć sekretariat i Lily. Bardzo fajne dziewczyny. Po lekcji poszłam z Kamil na lunch. Zabrała mnie do swojego stolika uprzedzając Mus'a.
- Myślałem, że usiądziesz ze mną? - spojrzał na mnie niczym kot ze Shreck'a.
- Wybacz Mus. Chętnie bym z tobą usiadła ale Kamil zaproponowała mi to wcześniej, chyba się nie obrazisz?
- Nieee, spoko. U nas i tak są same chłopaki więc nie miałabyś z kim plotkować o ciuchach. - zaśmiał się.
Kamil przedstawiła mi swoja paczkę Lisę, Marg i Lauren. Z Marg miałam dziś kilka lekcji i jak się okazało ostatnią też więc usiadłyśmy razem. Na przerwach widziałam jeszcze dwójkę podrywaczy, którzy mi się przyglądali ale nie zwracałam na nich większej uwagi. Marg nie tylko miała ze mną większość dzisiejszych zajęć ale też mieszkała na moim osiedlu, parę ulic dalej.
Tak minął mi pierwszy dzień w nowej szkole. Zapowiada się ciekawie. Muszę jeszcze tylko podszkolić język i będzie perfekcyjnie. Czuję, że to dopiero dobry początek nowego życia. 


5 komentarzy:

  1. asjsdiefocnnwuofnuonfvnuodechnu9rghbuwdj *.*
    wiesz ?! :D

    to już wiesz :D

    SYKES PODRYWACZU !
    NIE PODRYWA SIĘ NOWYCH KOLEŻANEK TAKIMI TANDETNYMI TAKTYKAMI...
    potrzebujesz szkolenia...
    oj potrzebujesz ^^

    zapowiada sie ciekawie ^^
    to wiesz... masz mnie informować !
    @ImInvisibleee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ; 3 napewno dam ci znać jak pojawi się kolejny rozdział. Postaram się go wkrótce napisać ; D

      Usuń
  2. Sykes podrywacz!! On to się nigdy powstrzymać nie może;pp
    Mus fajny kumpel;pp
    Mam nadzieje, że szybko coś dodasz;pp
    Zapowiada się bardzo ciekawie;pp
    Życzę dużo weny;pp

    PS W wolnym czasie zapraszam do siebie; http://fans-thewanted.blogspot.com/;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się podoba xd niedługo pojawią się następne rozdziały Dzięki, przyda się ; 3 zpewnością zajrzę ; )xx

      Usuń
  3. Rany!!!
    Oj Nathan, chyba powinieneś się zapisać do szkoły podrywania, bo jak na razie to kiepsko ci to wychodzi :)

    Fajnie się zaczęło i zaraz zabieram się za czytanie kolejnych rozdziałów :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń